Kobieta, która przyjęła 3000 porodów w Auschwitz

Źródło: swiatksiazki.pl

Każdy z nas słyszał o przerażającej historii, która rozegrała się w latach 1940 – 1945 w obozie koncentracyjnym Auschwitz – Birkenau. Jednak większość z nas słyszała o obozie ogólnie, mało kto zapamiętał jakieś nazwiska, daty, konkretne wydarzenia czy liczby. Ponadto zapominamy, że oprócz kobiet i mężczyzn trafiających do obozu, w obozie rodziły się także dzieci, których los był najbardziej tragiczny. Dzieci urodzone w takich nieludzkich warunkach nie miały szans na przeżycie, a jednak i w tym piekle pojawiały się kobiety- anioły – położne, lekarki, pielęgniarki, które robiły wszystko co w ich mocy, aby ocalić jak najwięcej żyć. Jedną z nich była Stanisława Leszczyńska – położna z Łodzi, która przyjęła w Auschwitz ok. 3000 porodów. Jak wyglądała codzienność obozowej położnej, z jakimi dodatkowymi trudnościami musiały mierzyć się kobiety w ciąży oraz te, które dopiero co urodziły, a także dlaczego Stanisława Leszczyńska sprzeciwiła się hitlerowcom, a mimo to nie poniosła żadnych poważnych konsekwencji? O powyższych problemach opowiada książka Niny Majewskiej- Brown pt.: ,,Anioł Życia z Auschwitz”.

Położna z misją

Stanisława Leszczyńska trafiła do obozu w 1943 roku i praktycznie od początku swojego pobytu do czasu wyzwolenia była w nim położną. Stanisława była bardzo wierzącą osobą, modliła się do Boga, aby dał siłę do życia każdemu nowo narodzonemu dziecku, a ponadto wiedząc, jak duża jest śmiertelność wśród niemowląt, od razu po narodzinach chrzciła je, niezależnie od wyznania ich matek. Z początku SS-mani nie pozwalali żyć nowo narodzonym dzieciom – od razu po porodzie topili je w wiadrze z wodą, fekaliami. I to samo kazali robić położnej Leszczyńskiej, jednak ta – z wielką wiarą i poczuciem misji – nie zgodziła się na to, sprzeciwiła się oprawcom! Mogłoby się wydawać, że za taki sprzeciw czeka ją kara śmierci, jednak ostatecznie pozwolono jej pozostawiać dzieci przy życiu, bo twierdzono, że i tak same niedługo umrą. Co było niestety prawdą, ponieważ nowo przybyłe na świat istotki nie miały przydzielonej racji żywnościowej, a ich matkom często z powodu wycieńczenia organizmu brakowało mleka. Dla dzieci nie było żadnych ubranek, ani koców, więc Stanisława i inne kobiety starały się pozyskiwać materiał skąd tylko się dało, aby móc owinąć maleństwo w pieluszkę. Kobiety często leżały po dwie, trzy na jednej pryczy, a gdy urodziły dziecko musiały także i je tam zmieścić. Warunki pełne chorób takich jak Durchfall (biegunka) czy tyfus, a także plaga wszy i ogromnych, zuchwałych szczurów, które żywiły się trupami były nie do wytrzymania dla dorosłego, a co dopiero dla niemowlęcia, które od czasu przyjścia na świat było już bardzo osłabione. Ponadto w obozie nie było dogodnego miejsca do odbycia porodu, dlatego S. Leszczyńska zrobiła z wyciągu kominowego ,,salę porodową”. To w tym miejscu przyjęła ok. 3000 porodów i nie miała ani jednego przypadku śmierci noworodka i ani jednego przypadku śmierci matki! Nawet obozowi, niemieccy lekarze byli zszokowani, że nie było wypadków śmiertelnych wśród dzieci czy matek na rewirze obozowym, co było nieosiągalne nawet w najlepszych klinikach III Rzeszy. Położna, choć robiła wszystko co w swojej mocy, nie uchroniła dzieci przed nieuniknioną śmiercią – zazwyczaj małe żyły kilka dni. Według statystyk tylko 69 dzieci przeżyło do wyzwolenia obozu. W prawdziwym piekle na Ziemi, jej nie zabrakło nadziei. Mocno wierzyła w Boga i ta wiara dawała jej dużo siły, aby przetrwać.

Na zdjęciu po lewej Stanisława Leszczyńska
Źródło: Aleteia.org

Jak wyglądał poród w Auschwitz?

Wspominałam już, że warunki w obozie były niewyobrażalnie ciężkie, szczególnie dla niebawem rodzących kobiet. Nie było wody, żadnych środków aptecznych, materiałów opatrunkowych i leków. W książce pt.: ,, Anioł Życia z Auschwitz” jest wiele relacji kobiet, które urodziły w obozie. Każda z nich jest inna, każda bardzo tragiczna; pokazany jest poród z różnej perspektywy, czytelnik ma szansę zobaczyć go przez pryzmat konkretnej kobiety. Determinacja Stanisławy Leszczyńskiej była tak wielka, że tatuowała dzieciom numer ich matki na stopie, tak aby mogły w przyszłości się odnaleźć, ponieważ cześć dzieci była odbierana matkom i przekazywana niemieckim rodzinom do adopcji. Autorka książki mówi, że wydarzenia z obozu przekraczają ludzką wyobraźnię, czy jakąkolwiek literacką fikcję, dlatego w tej pozycji są autentyczne relacje więźniarek, a ich historie – choć ciężko w nie uwierzyć – są równie prawdziwe, jak to, że udało im się urodzić w obozie, przeżyć oraz zdobyć się na odwagę sięgnąć pamięcią w przeszłość i opowiedzieć to, co się wydarzyło.

Jeżeli chcesz poznać szczegóły narodzin dzieci w Auschwitz- Birkenau, koniecznie sięgnij po tę lekturę, a czytając ją z pewnością uwierzysz, że narodziny dziecka są cudem.

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij