Totalna chillera i utopia. Tego słucham, gdy się odcinam

Tekst ten dedykuje wszystkim, którzy w muzyce szukają restartu. Tym, którzy zakładają słuchawki i odcinają się od świata. Przed wami wszystkie piosenki sprawiające, że odpływam. Uspokajają i wprowadzają w błogi nastrój. Polecam wszystkim zestresowanym i mającym dużo na głowie. Odpocznijmy.

Kwiat Jabłoni – Dziś późno pójdę spać

Jeśli coś miałoby być ósmym cudem świata, to z pewnością byłby to głos wokalistki  Kwiatu Jabłoni, czyli Katarzyny Sienkiewicz. Oczywiście absolutnie nie ujmując nic jej bratu, czyli Jackowi. Ten duet tworzy tak hipnotyzujący klimat, że zaczynając odsłuchiwać ich kawałki na YouTube zapomniałem o upływającym czasie. Wszedłem w świat ciekawych przemyśleń, inspirującej muzyki i przede wszystkim spokoju. Położyć się w łóżku, zaparzyć miętę i włączyć Kwiat Jabłoni. O tak! Potrzebuje tego na teraz.

Quebonafide – Aspartam feat. Mata

Napój bez kalorii, pełen aspartamu. Nie potrafię odsłuchać tego wersu normalnie. Zawsze w tym momencie zamykam oczy i wedle możliwości się przeciągam. Połączenie leniwego flow Quebonafide z muzyką Kacperczyków oraz jeszcze bardziej leniwym głosem Maty daje mieszankę tytułowej totalnej chillery i utopii. Ten utwór jest moim zdecydowanym faworytem z najnowszej płyty rapera z Ciechanowa. Jeśli chcecie na chwilę odpłynąć, to Ci panowie zabiorą was w krótką podróż i zrobią wam z głowy reset.

Mata – Żółte flamastry i grube katechetki

Znowu EM A TE A, czyli mata, co ksywę wymyślił mu tata. Jest to utwór, przy którym każdy z nas zastanowi się nad swoim uduchowieniem. Tak jest moi kochani! Ten utwór to list otwarty do Boga. Beat, któremu nigdzie się nie spieszy, Michał, który zdaje się nam opowiadać historię na dobranoc. Cały ten klimat sprawia, że na chwilę cofam się do czasów, gdy sam byłem dzieckiem. Podczas odsłuchu tego materiału możemy się zastanowić nad swoją duchowością i przez cały utwór wędrować po naszych myślach.  Gdzie was zaprowadzą? O tym musicie się przekonać sami. Zalecam do słuchania raczej w samotności, gdzieś w zaciszu.

Rasmentalism – Fast food feat. Taco Hemingway, Rosalie

Aksamitny głos Rosalie, fantastyczny beat Menta, luz w głosie Rasa i inteligentne teksty Taco. To po prostu przepis na sukces. To połączenie jest dla mnie kwintesencją odprężenia, chociaż oprócz samego poczucia odpoczynku, przy tej piosence zawsze przychodzą do mnie określone refleksje. Nie muszę Cię znać, żeby znać Cię, odpowiadam tylko ‘wiem, widziałem’. To oczywiście aluzja do tego, że wszyscy wrzucają teraz swoje życie na Instastory, Snapchat i inne tego typu aplikacje. Podczas odsłuchu tego materiału zaczynam rozmyślać nad tym, że może faktycznie trzeba w sobie włączyć czasem tryb offline. Zadziała to z korzyścią nie tylko dla samego siebie, ale też dla naszego otoczenia. Być może warto cieszyć się swoją prywatnością i nie wszystko pokazywać światu? Sam odpowiedzi na to pytanie nie znam, nie jestem ekspertem, jednak ta piosenka wprawia mnie w tego typu stan refleksji, czego i wam życzę.

Duszyn & Loco Mode – Captain Morgan

Moi drodzy! Jest to propozycja dla każdego, kto w chłodny, deszczowy wieczór ma ochotę potańczyć na plaży. Chłopaki z Łodzi serwują nam podróż do ciepłych plaż i najlepszych chwil spędzonych ze znajomymi. W ciężkie, nerwowe dni wracamy zmęczeni do domu, odpalamy Captain Morgan i jesteśmy w innym miejscu. Przy okazji opisywania tej piosenki muszę zaznaczyć, że bardzo wskazana jest obecność drugiej osoby i wspólne śpiewanie! A czemu nie? Odpoczywajmy też w parach, nie tylko sami! Słońce odbija się w morzu Tyrreńskim, czuje pomału to lato…

Bitamina – Na Pół

Ze mną wszystko jest na później, na luzie… I tak to właśnie jest z tą piosenką. Wszystko wokół jest nieważne, w momencie odsłuchu jest tylko ona. Utwór ten szczególnie zalecam wszystkim, którzy mają już swoją drugą połówkę, gdyż po prostu autor śpiewa o miłości, można się z tym utożsamić.  Bitamina puszczona cichutko z głośników, herbata, koc i ktoś, kogo kochamy obok. Recepta na udane popołudnie. Miłego!

Prawdziwa pierwsza Topmodelka – Twiggy Lawson

Duże oczy, eteryczne rysy twarzy, drobna sylwetka. To ona stała się kanonem piękna kobiecego. Jej naturalność, filigranowość oraz męska fryzura dała natchnienie wielu wyemancypowanym kobietom, które szukały siebie.

Twiggy w 1966 roku, Fot. Barry Lategan
https://www.swiatobrazu.pl/najlepsze-modelki-wszechczasow-25379.html,6

Twiggy, czyli Lesley Lawson urodziła się w Londynie w 1949 roku. Zwykła dziewczyna, której ojciec pracował jako stolarz a matka pracowała w dużej fabryce, nie miała nigdy z modą nic wspólnego. Spędzała nastoletnie życie z chłopakami w alejach wielkiej stolicy. Zawsze wolała towarzystwo chłopców, niż laleczkowatych koleżanek. Kiedy w wieku 15 lat została wyrzucona ze szkoły, nie wiedziała, że to dopiero początek jej życiowej przygody i kariery.

Po epizodzie z wyrzuceniem ze szkoły, Twiggy trafiła do salonu Nigela Davisa, gdzie pracowała jako jego asystentka. To dzięki niemu dziewczyna zaczęła karierę w świecie mody. To on pierwszy nazwał ją „Twigs” ze względu na jej chudą sylwetkę. Nigel stworzył jej kultową fryzurę, a także kojarzony tylko i wyłącznie z nią mocniejszy makijaż oczu. Następnie mężczyzna wywiesił zdjęcie 16 letniej dziewczyny w witrynie swojego salonu, dzięki czemu została szybko zauważona. Twiggy w szybkim tempie stała się ikoną.

https://www.britannica.com/biography/Twiggy-British-fashion-model

W 1967 roku trafiła na pierwszą swoją okładkę amerykańskiego „Vogue”. Po tej okładce pojawiała się bardzo często w różnych magazynach modowych. Stany zjednoczone oszalały na jej punkcie. Kobiety namiętnie kupowały sztuczne rzęsy, które były nieodłączną częścią wizerunku topmodelki. Twiggy świetnie wykorzystała swoje pięć minut sławy. Stworzyła swoją linię odzieżową, spróbowała swoich sił w muzyce, a także w aktorstwie. Zagrała w musicalu „The Boy Friend” i otrzymała dwa Złote Globy, co świadczy o tym, że talentu aktorskiego, również jej nie brakowało. Potem jeszcze zagrała w „The Blues Brothers”. Jakiś czas później wydała autobiografię.

Twiggy przy całym zamieszaniu wokół jej kariery, znalazła również czas na sprawy sercowe. W 1983 roku poślubiła aktora Michaela Whitneya. Urodziła mu córeczkę. Niestety, parę lat później pochowała męża. Jednak za jakiś czas ponownie się zakochała i wyszła za mąż za reżysera Leigha Lawsona.

Aktualnie Twiggy możemy spotkać w show biznesie. Pracuje dla różnych marek kosmetycznych a także była jurorką programu telewizyjnego „America’s Next Top Model”. Działa również charytatywnie, gdzie wspiera fundacje na rzecz zapobiegania rakowi piersi, a także działalności związane ze zwierzętami. Twiggy jest świetnym przykładem, że nawet zwykłą dziewczyna z ulicy może podbić cały świat.

Dlaczego oglądamy horrory?

Horrory… Wielu ludzi na świecie jest ich wiernymi fanami i przyjmują je z lekkością, inni natomiast odwracają co chwilę głowę i zakrywają oczy, ale mimo to oglądają… Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego właściwie ludzie upodobali sobie oglądanie filmów, które przysparzają raczej negatywne emocje i powodują strach?

Horrory jako terapia lęków

Myślę, że każdy w swoim życiu obejrzał chociażby jeden horror. Co czujemy w momencie oglądania strasznego filmu, wprawiającego nas w niespokojny nastrój? Dlaczego to robimy, skoro zwykle uczuciem tym jest strach? Ciekawe zjawisko, ponieważ z jednej strony boimy się, a z drugiej czujemy pragnienie dalszego trwania przed ekranem. Od psychologicznej strony właśnie ten strach sprawia, że ciągnie nas do wgłębiania się w przerażające historie.  Istnieje teoria, która mówi o tym, że oglądanie horrorów w jakimś stopniu, w bezpieczny sposób, uzewnętrznia nasze lęki. Dzięki temu, możemy rozładować emocje i obawy, które gdzieś w sobie trzymamy. Oglądając na ekranie to, co nas przeraża może wręcz pomóc i dla niektórych okazać się dobrą terapią.  

https://www.filmweb.pl/news/%22Obecno%C5%9B%C4%87%22+zmienia+si%C4%99+w+kinowe+uniwersum-106748

„Rozrywka” na swój sposób

Innym aspektem jest pewien rodzaj „rozrywki”, którą dostarczają horrory. Słowo „rozrywka” nieprzypadkowo znalazło się w cudzysłowie, ponieważ nie jest to forma odprężenia i rozśmieszenia odbiorcy, jak na przykład w przypadku komedii. Jest to raczej forma pewnego pobudzenia, poczucia  adrenaliny. Niektóre osoby bardzo lubią takie odczucia, a strach podczas oglądania horroru jest dla nich ciekawym doznaniem, które im odpowiada. I właśnie ze względu na to doznanie, w jego repertuarze horrory znajdują się dosyć często. Jednak z adrenaliną tą bywa różnie, tak jak przy uprawianiu sportów ekstremalnych czy skoku z paralotni. Jedna osoba to lubi i wręcz jej potrzebuje, dla innej zaś uczucie to jest ciężkie do zniesienia. Dlatego też niektórzy ludzie, z większą wrażliwością na tego typu wrażenia, unikają oglądania horrorów, ponieważ dostarczają im one zbyt trudnych przeżyć, o których rozmyślają dużo dłużej niż podczas trwania filmu. Stąd też wynika częsty podział na ludzi lubiących horrory oraz osoby omijające je szerokim łukiem. Jedno jest pewne – horrory dostarczają udowodnionych, fizjologicznych doznań.

https://wyborcza.pl/7,101707,20248808,obecnosc-2-naprawde-mozna-sie-przestraszyc.html

Podróż w nieznane

Zazwyczaj horrory nie skupiają się na typowych, codziennych problemach i przyziemnych kwestiach. Właśnie ta „podróż w nieznane” jest częstym powodem ich oglądania. Ludzie lubią zagłębiać się w nieznane dla nas światy, różne dziwne stworzenia, tajemnicze historie. Podobnie jak z fantastyką, świat, który dla wielu osób jest zagadkowy, jak i związane z nim różne aspekty po prostu ciekawią. W przypadku horrorów, mowa tu zwykle o świecie równoległym i istotach pozaziemskich.

http://gorehound.pl/index.php/filmy/filmy/wiadomosci/item/1045-naznaczony-rozdzial-4-z-data-premiery

Różnorodność

O historii kina grozy można by mówić długo, ponieważ początki sięgają aż przełomu XIX i XX wieku. Warto jednak wspomnieć o wielości podgatunków horrorów, które wykształciły się na przestrzeni lat. Najbardziej znanymi współcześnie rodzajami są filmy o zmniejszającej się liczbie bohaterów, zwykle spowodowaną działaniami psychopaty (slasher), na przykład „Krzyk” czy cykl „Teksańska masakra piłą mechaniczną”, filmy z dużą ilością krwi i brutalnością (gore), np. seria filmów „Piła” oraz ghost movies, związane z tematyką zjawisk paranormalnych. Przykładami tego typu filmów mogą być ,,Naznaczony” czy „Obecność”.

https://tv.pl.canalplus.com/film-pila-dziedzictwo_48292

Rodzajów horrorów jest wiele i zwykle dotyczą innych aspektów. Na każdego działają różne bodźce, a więc jeden człowiek będzie w większym stopniu bał się oglądając film o psychopacie, w którym krew leje się co moment, dla innego natomiast, zjawiska paranormalne i duchy będą dużo bardziej przerażające. Jednak filmy te łączy jedno – mają w odbiorcy wzbudzić strach, przerażenie czy też niepokój. Jak widzimy, to właśnie one, wydawać by się mogło – negatywne wrażenia, w dużej mierze powodują popularność, którą cieszą się horrory.

Kobieta, która zmieniła oblicze rocka

Niesamowita osobowość. Uzdolniona artystka, szalenie mądra kobieta. Barwna i zawsze zaskakująca. Olgi Jackowskiej (pseudonim Kora) nikomu nie trzeba przedstawiać. Przyjrzyjmy się losowi kobiety, która wkraczając w świat muzyki jeszcze nie wiedziała, jak diametralnie go zmieni.

Burzliwe życie

Olga przyszła na świat 8 czerwca 1951 roku w Krakowie jako najmłodsze, już piąte dziecko państwa Ostrowskich. Dzieciństwo Kory nie było kolorowe. Artystka dorastała w rodzinie, która nie była w stanie zapewnić jej bezpiecznego bytu. Olga od najmłodszych lat została pozbawiona miejsca, które mogłaby nazwać prawdziwym Domem. Dlatego próbowała uciekać. Uciekać w narkotyki, a nawet na tamten świat. Okazało się, że tam jej nie chcą. Na Ziemi jej byt był o wiele bardziej potrzebny.

Królowa Hipisów – tak o niej mówiono. Właśnie z tego zaangażowania w ruch hipisowski, które odziedziczyła po rodzicach, powstał jej znany nam dzisiaj pseudonim. Nie bała się głośno mówić tego co myśli – zarówno w codziennym życiu, jak i na scenie. Jako młoda dziewczyna uczestniczyła w zlotach hipisów.

Aktywna muzycznie, ale też społecznie. Opowiadała się za legalizacją marihuany. Wspierała projekt poluzowania ustawy antyaborcyjnej. Domagała się tolerancji dla osób LGBT. Zwracała uwagę na problem pedofilii w kościołach. Nie była obojętna na tematy polityczne. Była artystką na miarę współczesnego świata.

https://www.vogue.pl/a/byc-jak-kora

Swojego przyszłego męża poznała w Piwnicy Pod Baranami. Później założyła z nim zespół. Marek Jackowski nie okazał się być jednak miłością życia piosenkarki. Wyszła za mąż ponownie. Tym wybrankiem został Kamil Sipowicz. Kochał Korę jeszcze wtedy, gdy ta była żona innego mężczyzny…

Wielka Kariera

Stało się. W połowie lat 70. powstał dziś już legendarny zespół Maanam. Tak naprawdę zaistnieli jednak 5 lat później na Festiwalu Piosenki w Opolu. Wtedy oczy wszystkich skierowane były na Korę. Jej pewność siebie i swojego talentu była niezmiernie zaskakująca. Olga pokazała, że ma głos, ale też niesamowitą charyzmę, co jest bardzo istotne podczas koncertów.

Scena była jej drugim domem. I to w dosłownym znaczeniu. Po spektakularnym wystąpieniu w Opolu wszyscy chcieli słyszeć Maanam wszędzie. Zespół był bardzo rozchwytywany. Niekiedy grali po dwa koncerty dziennie. Ich przeboje takie jak „Boskie Buenos”, czy późniejsze „To tylko tango”, „Krakowski Spleen” czy „Kocham Cię kochanie moje” wwiercały się w głowy zarówno młodszych jak i starszych Polaków.

Mariusz Szczygieł w 1992 roku na łamach Gazety Wyborczej tak pisał o zespole:

Jesienią 1983 r. na Torwarze 200 tys. osób podało sobie dłonie i odmówiło litanię „Maanam”: „Ma nam być bezpiecznie, ma nam być noc spokojna, ma nam śpiewać Kora…”

Zasługiwali na sławę. Nie tylko dlatego, że mieli talent do tworzenia muzyki porywającej miliony, ale też dlatego, że umieli przekazać swoim fanom mnóstwo pozytywnej energii. Do dzisiaj o ich muzycznym dorobku ślad nie zaginął. Dzięki temu nie tylko pokolenie ówczesnych nastolatków (dziś już naszych rodziców, może nawet dziadków), miało szansę poznać prawdziwy rockowy fenomen, jakim był zespół Maanam.

https://rockradio.tuba.pl/RockRadio/7,136325,23506426,anatomia-rocka-maanam.html

Aktywny udział zespołu zakończył się w 2008 roku. Powodem takiej decyzji był poważny wypadek Marka Jackowskiego. Artystka próbowała swoich sił w solowej karierze, eksperymentując przy tworzeniu muzyki elektronicznej.

Mimo zawieszenia działalności zespołu, Kora pozostała na językach. Mogliśmy ją zobaczyć jako jurorkę muzycznego show Must Be The Music, gdzie często wdawała się w ostre scysje słowne z wokalistą zespołu ComaPiotrem Roguckim.

Koniec epoki

Rok 2013. Diagnoza? Rak jajnika. Szanse na wyleczenie? Mniejsze niż 50 procent. To jednak jej nie zatrzymało. Mimo świadomości swojej choroby, Kora starała się żyć dawnym życiem. Jakby nic się nie zmieniło. Miała wiele planów, które realizowała – nie zawsze z dobrym skutkiem. Wytrzymała tak 5 lat. 28 lipca 2018 roku odeszła z tego świata.

https://natemat.pl/244973,kora-jackowska-nie-zyje-artystke-wspominaja-znajomi-i-przyjaciele

Jej śmierć zamknęła pewien rozdział w muzyce, do którego wielokrotnie wracamy. Jej piosenki są nieśmiertelne, a co najważniejsze ich aktualność nigdy nie przemija. Wielokrotnie ludzie odnajdują w nich uniwersalne prawdy życiowe.

Wiele znanych osób żegnało Korę publicznie. Kamil Sipowicz, po śmierci swojej żony powiedział:

Odeszła Kora, odeszła demokracja.

Piosenkarkę żegnali politycy. Między innymi były premier Donald Tusk i prezydent Andrzej Duda.

Kora odeszła, ale ludzie ją zapamiętali. Nie tylko dzięki muzyce, ale też dlatego, że się nie bała. Nie bała się wyrażać własnego zdania. Nie bała się mówić o miłości. Nie bała się być kontrowersyjna. Nie bała się krzyczeć na scenie i nie bała się ubierać inaczej niż wszyscy. Nie bała się życia i nie bała się śmierci.

https://viva.pl/ludzie/newsy/piesek-kory-ramona-historia-przyjazni-kory-i-ramonki-zdjecia-30616-r3/

Styl boho: jak wygląda, skąd pochodzi i czemu jest tak popularny?

Styl boho jest niekwestionowanym hitem każdego lata. Nie każdy jednak wie, czym on tak naprawdę jest i dlaczego jest tak popularny. Przyjrzyjmy się więc jego historii i charakterystycznym elementom.

Nazwa „boho” wywodzi się od bohemy, czyli środowiska artystycznego, które w swojej twórczości i sposobie życia demonstruje pogardę dla norm i zasad społecznych. Życie członków bohemy (inaczej cyganerii artystycznej), wzbudzało niemałe kontrowersje obyczajowe, z powodu awangardowego podejścia do sztuki, otwartości i czerpania wzorców z mody orientalnej i etnicznej.

Jak wygląda boho?

Cechami charakterystycznymi stylu boho są: różnorodność kolorów, kwiatowe wzornictwo, lekkie i zwiewne tkaniny, akcesoria z drewna, zamszu i plecionki. Stylizacje muszą być przede wszystkim oryginalne i wygodne, krój ubrań luźny i swobodny. Najlepiej aby nadruki i wzory nawiązywały do motywów etnicznych i ludowych. Kolory, w zależności od efektu, jaki chcemy uzyskać, mogą być jaskrawe lub przygaszone. Najlepiej jeśli ubrania stwarzają wrażenie wyblakłych i spranych.

Typowe elementy stylu boho

  • Naturalne tkaniny i materiały tj. len, skóra, drewno
  • Kwiatowe printy
  • Swobodne fryzury np. warkocze, naturalne fale
  • Denim – jeansowe kurtki, koszule, spódnice, spodnie (najlepiej z rozszerzanymi nogawkami)
  • Pióra, koraliki, frędzle, plecionki
  • Skórzane sandały i espadryle
  • Okulary przeciwsłoneczne

Jak stworzyć stylizację boho?

Stylizacje boho noszone są głównie latem. Ta pora roku pozwala na noszenie zwiewnych, cienkich tkanin, sandałów, sukienek i szortów. Jeśli pragniesz w nadchodzące wakacje ubrać się w tym stylu, koniecznie zainwestuj w sukienkę maxi, najlepiej z kwiatowym nadrukiem. Dopasuj do tego sandały (mogą być na koturnie) , a w rękę chwyć wiklinowy kosz zamiast torebki. Stylizację doskonale dopełnią np. kolczyki z piór i pleciona opaska na włosy. Pamiętaj, że styl boho opiera się głównie na eksperymentach, polegaj więc na swojej kreatywności i nie bój się tworzyć czegoś nowego i oryginalnego.

Nietypowy poradnik

„Wielki ogarniacz życia, czyli jak być szczęśliwym nie robiąc niczego”

Pani Bukowa przez wielu uznawana jest za polską wersję Bridget Jones. Największa jej aktywność przekłada się na wszelkiego rodzaju social media, takie jak Facebook czy Instagram. Kojarzona jest głównie z zabawnymi memami, inspirowanymi kobiecą codziennością.
Pisarka nadała sobie taki pseudonim na cześć postaci z Muminków, Buki. Jej zdaniem wywołująca u wielu osób skrajne emocje figura jest jednocześnie najlepszą z całej animacji.

źródło:https://molemole.com/wielki-ogarniacz-zycia-czyli-jak-byc-szczesliwym-nie-robiac-niczego-pan-buk-mm1154807341.html

Pani Bukowa, jak sama podkreśla, uwielbia pizzę, wino i oczywiście słodkie, niczym niezakłócone lenistwo. Wszechogarniający brak samodyscypliny i życiowa dezorganizacja to jej znaki rozpoznawcze.
Pomoże wytrwać każdej będącej w potrzebie osobie w nawet najbardziej restrykcyjnej diecie. Udowodni również, że jak bardzo można zestresować się… kolorowanką antystresową.

Warto także wspomnieć o tym, że Pani Bukowa samodzielnie wykonuje ilustracje do swoich książek, tak więc oryginalny wygląd postaci to wynik wielu kreatywnych procesów twórczych.
Ale przejdźmy do kwestii związanych bezpośrednio z treścią jej książki. Pani Bukowa żyje dokładnie tak, jak niemal każda współczesna kobieta. Każdego wieczoru postanawia, że od jutra diametralnie odmieni swoje życie. Pragnie gubić zbędne kilogramy w tak ekspresowym tempie, w jakim traci pieniądze i cierpliwość. Stara się korzystać z życia, a jednocześnie dąży do uzyskania jakiejkolwiek stabilizacji.

Czego jest w stanie dokonać?
Jej cenne porady pomogą każdemu poukładać życie na nowo. Stać się lepszą wersją samej lub samego siebie (moim skromnym zdaniem pierwszy poradnik autorstwa Pani Bukowej był kierowany przede wszystkim do kobiet, ale porzućmy seksizm i stereotypy! To cenne źródło wiedzy także dla panów!).


Przez niemal całą akcję książki jej autorka tłumaczy, że nie robienie niczego produktywnego jest źródłem szczęścia i duchowego spokoju. Dodatkowo udowadnia, że nawet coś, co początkowo wydaje się być największą życiową porażką, może stać się przyczyną wielu korzyści.

Moje wrażenia
Na samym początku byłam sceptycznie nastawiona do tej książki, ponieważ odniosłam wrażenie, że promuje ona brak walki o poprawę swojego losu. Takie poddawanie się rwącemu nurtowi, podczas gdy, moim skromnym zdaniem, życie to nieustanna walka i szkoła przetrwania. Jednak po jej przeanalizowaniu doszłam do pewnego bardzo istotnego wniosku – lenistwo i dezorganizacja wcale nie muszą być znakami rozpoznawczymi nieporadnej życiowo osoby. Wprost przeciwnie. Akceptowanie obecnego stanu rzeczy, bez zbędnego analizowania każdej sytuacji oraz niegasnący optymizm to również świetny sposób walki o lepsze jutro. Samoakceptacja ma ogromny wpływ na ludzką psychikę, dlatego powinna mieć większe znaczenie niż nieustające realizowanie każdego planu.

Dalsza wędrówka Pani Bukowej
Jednak człowiek to z natury społeczne zwierzę, poszukujące drugiej połówki, wiernego towarzysza w codziennym życiu. Z tego właśnie powodu powstał „Wielki ogarniacz życia we 2, czyli jak być razem i się nie pozabijać”

źródło:https://www.taniaksiazka.pl/ksiazka/wielki-ogarniacz-zycia-we-dwoje-czyli-jak-byc-razem-i-sie-nie-pozabijac-pani-bukowa

Druga część niezwykle kreatywnego poradnika została stworzona już, jak sama nazwa wskazuje, przez Bukowy Duet. Kto czytał, ten wie, że historia zaczęła się jeszcze wcześniej, bo w momencie w którym autorka „Wielkiego Ogarniacza Życia” poznała swojego przyszłego partnera. Miało to miejsce pewnego dnia, kiedy to postanowiła udać się na rozmowę kwalifikacyjną i zareklamować samą siebie jako osobę odpowiedzialną i zrównoważoną psychicznie. No właśnie, miała. W tym konkretnym przypadku czasownik ten okazuje się być słowem kluczowym, które sugeruje „osiągnięty” skutek owych starań.

Tak więc Pan i Pani Bukowa, po wielu wzlotach i upadkach postanawiają wspólnie stworzyć kontynuację wielkiego dzieła o samoakceptacji i kulcie lenistwa. Dzięki temu zabiegowi możemy spojrzeć na pewne sytuacje z dwóch stron i zrozumieć, że lenistwo nie jedno ma imię.
Dowiemy się, jak bycie w poważnym związku zmieniło i tak już wystarczająco zdezorganizowany świat Pani Bukowej. Być może poznamy pytanie na odwieczne, dręczące wiele par pytanie: „Jak być razem i się nie pozabijać?”

Ale nie jest to koniec twórczości obdarzonej niecodziennym poczuciem humoru pisarki ukrywającej się pod niecodziennym pseudonimem.
W listopadzie ubiegłego roku pojawiła się kolejna książka autorstwa Bukowego Duetu- „Wielki Ogarniacz Pracy, czyli jak robić i się nie narobić”. Już sama nazwa wskazuje, że tym razem zostaniemy przeniesieni na wyższy poziom lenistwa i samoakceptacji w sferze zawodowej. Tutaj dowiemy się, w jaki sposób NIE starać się o podwyżkę, jak NIE drukować firmowych dokumentów, jak NIE rzucać pracy, jak się NIE dogadywać ze zleceniodawcą… Generalnie, jest to taki przewodnik po wszystkich tych rzeczach, których w miejscu pracy zdecydowanie robić NIE wolno.

źródło:https://www.goodreads.com/book/show/48570253-wielki-ogarniacz-pracy-czyli-jak-robi-i-si-nie-narobi

Cenne źródło wiedzy dla każdego niezadowolonego ze ścieżki, na jakiej obecnie znajduje się jego kariera pracownika. Być może po przeczytaniu tej książki nie uzyskacie upragnionej (i jakże potrzebnej do godnego życia) podwyżki. Być może nie uzyskacie niezbędnej w każdym biurze zdolności kontrolowania drukarki. Być może nie uda się wam porzucić starej pracy i zamienić ją na lepszą, bardziej satysfakcjonującą. Ale z całą pewnością pomoże wam pogodzić się z chwilowymi (lub rozłożonymi na wiele lat) zawodowymi niepowodzeniami oraz zaakceptować swoją nieudolność w kwestii dokonywania wszelakich zmian.

Czy Solar zrobił więcej dla lekarzy niż Antonov An-255?

Perwszego września 2014 Solar, czyli założyciel SBM Label – wytwórni muzycznej, wymyślił #hot16Challenge. Polegał on na zaśpiewaniu szesnastu wersów napisanych przez siebie na jednym wdechu pod wybrany pod siebie bit czy konwencje i nominowaniu innych osób do zabawy. Akcja przyniosła niezwykły sukces, większość polskich raperów wzięła w tym udział. 26 kwietnia 2020 roku miał miejsce charytatywny stream prowadzony przez młodego rapera – Mate, na którym właśnie gościem był wspomniany wcześniej Solar. Raper zapowiedział, że jeśli do końca live’a zbiorą 16 tysięcy złotych, wznowi akcje z 2014 roku. Jak nie trudno przewidzieć, udało się. Wywołało to niesamowitą euforię nie tylko słuchaczów, ale i samego Karola oraz Michała, jak widać na zamieszczonym materiale.

28 kwietnia na kanale SBM Label pojawił się #hot16Challenge2, gdzie Solar rozpoczął całą akcje. Zapowiadając zbiórkę na rzecz walki z COVID-19, każdy był pewny, że odniesie ona sukces, jednak nikt nie spodziewał się, że aż taki. Solar nominował zaledwie 4 osoby, oczywiście ze środowiska rapowego: Białasa, Taco Hemingwaya, Bedoesa i Matę. Aktualnie każdy nagrywa #hot16, nie tylko raperzy. Robią to youtuberzy, polskie sławy muzyczne takie jak Paweł Domagała, Margaret czy Dawid Podsiadło czy wiele innych. Akcja nabrała niesamowitego rozpędu, na dzień dzisiejszy zebrane jest prawie 1200000 złotych. Powtórzę, to milion dwieście tysięcy w dwa tygodnie. Uważam, że Solar zrobił więcej dla służby zdrowia i społeczeństwa, niż wspomniany w tytule samolot, który miał przywieźć do Polski masę sprzętu medycznego. Przywiózł, owszem, ale niestety nie tyle, ile obiecywali nam rządzący krajem. Oczywiście, ktoś może nie zgodzić się z moim stwierdzeniem, wystarczy powiedzieć: co to jest milion w porównaniu do piętnastu milionów dolarów, które zostały wydane? I tu się zgodzę, jednak tu nie chodzi o pieniądze, tu chodzi o coś więcej, o zmobilizowanie się, o pokazanie mocy jaka jest w muzyce. Żeby chociaż na chwilę zapomnieć o epidemii.

Naprawdę jestem pod wrażeniem całej akcji; tego, w jaki sposób udało się zmobilizować, zebrać pieniądze i dać nam trochę radości. Numery, które zostają wypuszczane mają różne charaktery. Niektóre nawiązują do samej walki z wirusem, inne do sytuacji, w której wykonawca znalazł się podczas epidemii, a jeszcze inne nie mają związku z koronawirusem Jest to bardzo fajne, że dzięki rozpoczęciu akcji przez rapera Solara, możemy słuchać nowości. O sukcesie świadczy karta na czasie youtube. Pewnego dnia z ciekawości zacząłem scrollować tę kartę i, uwaga, dopiero na 40. miejscu było coś innego niż rozpoczęty w Internecie challenge.

Każdy ma inne gusta, wiadomo. Postanowiłem więc zrobić własną listę TOP 10 #HOT16. Skupię się tu oczywiście na środowisku stricte rapowym, ponieważ jest to mój ulubiony gatunek muzyczny. 

10. Guzior

Co tu dużo mówić, klasyczny styl guziora, nawiązania do gry Fallout oraz do wydarzeń, które miały miejsce w 2020 roku, które mogą mieć miejsce, takie jak np. susza. Oby tylko ten kawałek nie przewidział kataklizmu.

9. Kekę

Tak właśnie powinna wyglądać klasyczna szesnastka, wszytko na jednym wdechu. Nawiązania do rodziny, swojego miasta oraz epidemii. Warto zaznaczyć również nominacje dla Pawła Domagały, od tego czasu cała akcja zwiedza inne środowiska muzyczne.

8. Gedz

Nie umiem dodać nic więcej, ten kawałek przysłowiowo „buja”. Idąc torem stricte muzycznym, raper opowiada o swoim życiu w bardzo przyjemny dla ucha sposób. I sam mówi, że jedyne, co chce dawać, to tylko dobrą energię.

7.  Taco Hemingway

Jeden z pierwszych wykonawców, który udostępnił numer w Internecie. Ale do tej pory jest to jeden z najlepszych. Nawiązania do znajomości z Quebo, Tomasza Hajto czy kanału sportowego. Aż trudno uwierzyć, że w tak krótkim czasie ukrył aż tyle bardzo przyjemnych smaczków.

6. Tede

Tede zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko, ponieważ jego utwór był najpopularniejszy w tamtej edycji. Myślę, że sprostał wymaganiom. Tede, jak zwykle krytycznie o wszystkim, tylko nie o sobie. Ale myślę, że w tym wypadku ma 100% racji.

5. Białas 

#MUREMZABONUSEM Białas nie nawiązywał do epidemii, nawiązał za to do rapera Bonusa BGC, siedzącego w więzieniu. Stało się to za sprawą świadka koronnego i pomówień, w których oskarżany jest o handel marihuaną. Czy to prawda, pewnie kiedyś się dowiemy. Ale Białas zrobił coś innego niż reszta, wypuścił numer charytatywny. Nie dość, że zbierają pieniądze na walkę z wirusem, to jeszcze na kanał wspomnianego Bonusa. Apeluję, aby większość tak zrobiła, żeby zapewnić płynność finansową żonie oraz jego dzieciom.

4. Szpaku

Typowy Szpaku, który jest przesiąknięty szczerością na swoich trackach. Aż mi się przypomniała płyta z 2018 roku – ”Atypowy”, gdzie Szpaku praktycznie przelał emocje na papier. Warto również dodać, że jest to aktualnie najpopularniejsza szesnastka na Youtube, która ma prawie 7 mln wyświetleń. Myślę, że spokojnie może pobić rekord Tedego, który 6 lat temu zgromadził na swojej szesnascę ponad 12 mln wyświetleń.

3. Sarius

Jak dobrze, że ten człowiek nie zakończył kariery. Opowiada o tym, że nie odczuwa epidemii, jeśli chodzi o względy finansowe, ponieważ on inaczej niż większość, zainwestował pieniądze, a nie wydawał na głupoty. Zwraca uwagę na problemy innych ludzi oraz na masowe „pompowanie balona” i nakręcanie się epidemią. Znajdą się nawiązania do polityki i lekarzy.

2. Pezet / Sokół

Dwóch wyjadaczy polskiej sceny. Dodatkowego smaczku dodaje to, że nagrywali szesnastki w tym samym studiu i każdy z nich mówi po słowie na numerze drugiego. Po prostu jest to świetne, muszą znaleźć się na drugim miejscu.

1. Avi

Dla wielu nie jest to oczywisty wybór. Nie wiem, czy to przez moją prywatną sympatię do Aviego, czy po prostu kawałek jest taki świetny. Nie rozumiem czemu ten numer ma tylko 300 tysięcy wyświetleń. Nie będę nic o tym pisał, po prostu zostawię to do przesłuchania.

Ex aequo miejsce 11 zajmują: Solar, Tata Maty, Kronkel Dom, Arab, Vnm, Kubańczyk, TACONAFIDE, GUZIOR, Słoń, Louis Villain, Bedoes, Olsza, QRY, Peja, WHITE 2115, BLACHA2115, ks Jakub Bartczak, Krzy Krzysztof, Kizo, Jan-Rapowanie. Również warto przesłuchać te numery.

Dla kogo „Groźne kłamstwa” są groźne?

Netflix to dla nas zbawienie w czasie kwarantanny. Oglądamy bardzo dużo filmów, pożeramy kolejne seriale, i okazuje się, że polska biblioteka tej platformy wcale nie jest taka szeroka jak mogłaby się wydawać. Jasne, możemy po raz setny obejrzeć „Przyjaciół”, albo jakiś dobrze znany nam klasyk, jednak chce się czegoś nowego, innego.

Netflix obniża jakość filmów, bo internet w Europie nie daje rady
źródło: http://www.spidersweb.pl

Ostatnio zasiadłam na mojej zielonej kanapie, żeby uraczyć się jakimś filmem. Standardowo na moim ekranie pojawiła się czerwona literka „N” na czarnym tle i…  W top 10 zobaczyłam reklamowane od dłuższego czasu „Groźne kłamstwa”. Produkcje wyreżyserował Michael Scott, a w rolę głównej bohaterki wciela się Camila Mendes znana ze serialu „Riverdale” – przez niektórych kochanego, przez innych nienawidzonego. Przyznam, że dawno temu podeszłam do niego, ale po obejrzeniu pierwszego odcinka stwierdziłam, że nie jest dla mnie. Mimo to śliczną aktorkę zapamiętałam.

Pokrótce o fabule. Mamy młode małżeństwo (Camila Mendes i Jessie T. Usher) w bardzo słabej sytuacji finansowej. Dziewczyna jest opiekunką pana w podeszłym wieku (Elliott Gould) i w spadku dostaje po nim ogromny dom (to nie spojler, jest w opisie i zwiastunie + dzieje się na początku). Jej mąż jest… mogłabym tu napisać co robi, ale najważniejsza cecha jego postaci to irytowanie widza, dosłownie prawie każde jego zachowanie wkurza i ma się ochotę kopnąć go w cztery litery. Sytuacja małżonków zaczyna się komplikować i robi się coraz niebezpieczniej.

Po przeczytaniu opisu byłam bardzo zadowolona. Uwielbiam thrillery. Filmy z tajemnicą, spiskiem i dreszczykiem emocji. A jednak… Po obejrzeniu czułam się bardzo zawiedziona.

Groźne kłamstwa" [RECENZJA]. Umysł biedaka zawsze będzie biedny ...
źródło: http://www.telemagazyn.pl

To co trzeba przyznać, to że aktorzy, oświetlenie i lokacje są ładne. Przyjemnie się na nie patrzy. No cóż, w końcu to produkcja Netflixa, i jest nakręcona w typowy dla niego estetyczny sposób. Na początku byłam zainteresowana i seans zaczął się ciekawie, ale im dalej w las tym więcej zgrzytów się pojawiało. Miałam nieodparte wrażenie, że oglądam jakiś film kategorii B o 4 w nocy na AXN. Coraz więcej „sztucznizny” i nierealnych akcji, ale pomyślałam „Olga, daj szansę może końcówka cię zaskoczy i okaże się, że wcale nie jest tak źle”. Niestety, właśnie końcówka była najgorsza. Gra postaci drugoplanowych wyglądała jak z brazylijskiej telenoweli, w której Ricardo okazuje się jednocześnie bratem, ojcem i kochankiem Esmeraldy. Nie mogę za to obwiniać scenarzysty, bo sam pomysł był całkiem dobry i może gdyby film był inaczej poprowadzony okazałby się niezły, ale to tylko gdybanie… Więc co zawiodło? Myślę, że najbardziej irytujące były błędy logiczne i ta nieszczęsna gra… Może nie jest to najgorszy film jaki widziałam, ale spodziewałam się czegoś o wiele lepszego.

Jeśli gotujesz i trochę oglądasz, a trochę nie, to spokojnie możesz puścić „Groźne kłamstwa” w tle. Może zaczerpniesz modowych inspiracji, bo stylizacje głównej bohaterki, były naprawdę świetne i na czasie. Zobaczysz ładny dom i  ludzi, ale… to wszystko.

Film „Groźne kłamstwa” może stać się waszą grzeszną przyjemnością
źródło: http://www.spidersweb.pl

Czy Netflix wyprodukował ten film naprędce, bo wie, że subskrybenci czekają szczególnie teraz na nowości?  A może skupił się na innej produkcji, a ta była taka o, dodatkowa? Nie wiem i nie będę nikogo usprawiedliwiała. Było słabo i tyle.

Chyba, że…

Wiem! W tytule „Groźne kłamstwa” nie chodzi o wpadanie w spirale mówienia nieprawdy, tylko o to, że reklama tego filmu jako czegoś fajnego jest groźnym kłamstwem wobec widzów, którzy są narażeni na zmarnowanie wieczoru!

Obciąć włosy samemu? Żaden problem!

Nie zawsze mamy możliwość udać się na wizytę do fryzjera, bądź – tak jak w obecnej sytuacji – wirus pokrzyżuje nam wszystkie plany. Dlatego warto się na takie chwile przygotować. Może i nawet pojawi się mały stres, bo przecież włosy to symbol kobiecości. Jednak nie ma się co martwić. Bo obcinanie włosów w domowym zaciszu wcale nie musi być takie trudne.

Fotografia: Shutterstock
Więcej: https://www.chillizet.pl/Uroda-i-Moda/Fryzury/Jak-obciac-wlosy-w-domu-techniki-ciecia-22389

Wszyscy znaleźliśmy się w ciężkim dla nas czasie. Cierpi na tym nasza psychika, chociażby przez to, że mamy utrudniony dostęp do punktów gdzie możemy o siebie przysłowiowo zadbać. Jednak jesteśmy w stanie poczuć odrobinę normalności w naszych czterech ścianach. Obcinanie włosów w domowych warunkach nie jest wcale trudne. Jednak na początku zawsze mocno stresujące.

Czego potrzebujemy?

  • Przede wszystkim nożyczki! (Nie byle jakie! Zwykłymi papierowymi możemy sobie zepsuć końcówki. Lepiej zainwestować w nożyczki fryzjerskie, które wbrew pozorom nie są aż tak drogie. Możemy je znaleźć w sklepach internetowych nawet za niecałe 30 zł.)
  • Grzebień z wąsko rozstawionymi ząbkami
  • Lusterka. Najlepiej dwa, aby był pogląd również na włosy z tyłu głowy
  • Klamerki do włosów lub gumki
  • Atomizer z wodą, aby zwilżyć włosy przy obcinaniu
  • Ręcznik

Proste metody dla każdego

Jedną z najłatwiejszych metod obcinania samemu włosów jest związanie ich w kucyk i obcięcie wyznaczonej długości. W pierwszej kolejności jednak warto zacząć od umycia włosów i osuszeniu ich ręcznikiem z nadmiaru wody. Następnie rozczesujemy je grzebieniem i na samym czubku głowy związujemy kucyka i wypuszczamy kilka pasm przy twarzy, aby „nie zrobić” sobie grzywki. Jeżeli kucyk już gotowy warto zaznaczyć sobie drugą gumką długość którą chcemy obciąć. Kiedy nożyczki pójdą w ruch a kosmyki włosów opadną na podłogę, ściągnij gumkę z włosów i wysusz je suszarką.

https://www.vichy.pl/blog/chelatowanie-sposob-na-zniszczone-koncowki/vmag64868.aspx

A może tylko końcówki?

Nie zawsze chcemy ścinać włosy na krótko. Czasami warto jednak odświeżyć końcówki, które są zniszczone i rozdwojone. Tutaj również nic trudnego! Wystarczy, że spryskasz włosy wodą, następnie rozczeszesz je dokładnie na mokro. Tak ułożone włosy na prosto zetnij z pomocą grzebienia. W tym przypadku najlepiej jest poprosić kogoś, aby nam w tym pomógł. Kiedy jednak nie mamy „pomocnika” warto skręcić pojedyncze pasma włosów i obcinać pojedyncze wystające włoski.

Nie bójmy się obcinać włosy samemu. Nie jest to takie trudne jak na początku może się nam wydawać. Nawet twój dom może się zmienić w salon piękności i dać ci odrobinę przyjemności i relaksu w tych trudnych czasach. W takim razie do dzieła!

Chłopaki nie płaczą

„Chłopaki nie płaczą” – ten kultowy tekst wypowiedziany przez Cezarego Pazurę w filmie o tym samym tytule to stereotyp, który powstawał przez lata i na dobre zakorzenił się w polskim społeczeństwie. Gdy myślimy o mężczyźnie idealnym, od razu do głowy przychodzą nam takie cechy jak: pewny siebie, opiekuńczy, romantyczny, zdecydowany, silny, gwarantujący bezpieczeństwo, dobrze zarabiający, inteligentny, zabawny, poważny ale z dystansem, odważny, waleczny, honorowy… Cóż, z tej wyliczanki wynika, że prawdziwy mężczyzna cechuje się przeogromną siłą fizyczną i psychiczną. Czy w ogóle mamy prawo wymagać wszystkich tych cech od człowieka?

Źródło: flickr.com

Gdzie kończy się stereotyp, a zaczyna prawda?

Wydawać by się mogło, że urodzenie się jako mężczyzna to wielkie szczęście i przywilej. Przecież ,,faceci mają łatwiej”, nie mają obowiązków związanych z zajmowaniem się domem i wychowywaniem dzieci, jedyne co muszą robić to przyzwoicie zarabiać. Taka postawa społeczeństwa i wywieranie presji faktycznie może przyczynić się do tego, że nawet jeśli mężczyzna chce angażować się w życie rodzinne nie robi tego, ponieważ przez całe życie mówiono mu, że nie nadaje się do opieki nad dziećmi, a własna żona nie pozwala mu gotować czy sprzątać, bo „ja to zrobię lepiej, ty mi tylko wszystko popsujesz”. W takiej sytuacji mężowie często odpuszczają swoje starania i nic nie robią, bo… dostają na to przyzwolenie, a tymczasem kolejny stereotyp zamienia się w prawdę.

Mówi się, że mężczyźni są mniej wrażliwi od kobiet. Dlaczego tak się dzieję? To zasługa kolejnego stereotypu, który twierdzi, że mężczyzna musi być silny i nie wolno mu okazywać uczuć, bo przecież nie chce się upodobnić do pań, które kierują się w życiu emocjami. A przecież należy pamiętać, że każda osoba jest inna i ma inną wrażliwość, niezależnie od płci. Tłumienie w sobie emocji, nie rozmawianie o nich, nie nazywanie ich, często prowadzi do problemów w związku. Jeżeli mężczyzna nie chce naprawdę ,,przeżywać” sytuacji, a więc uzewnętrzniać emocji, to powoduje zakłócenie komunikacji z partnerką. Rodzą się nieporozumienia, zaczyna się wypominanie sytuacji z przeszłości, irytacja na najmniejsze błahostki, rozdrażnienie oraz problemy w życiu seksualnym.

Od braku wyrażania emocji do problemów w łóżku

Zamknięcie się przed sobą i przed partnerką nie sprawi, że problem który nas trapi zniknie. Nie zapomnimy o żalu jaki mamy do partnerki z jakiegoś powodu, o tym, ze czuliśmy się zażenowani jej zachowaniem przy innych czy o tym, że zostaliśmy przez nią upokorzeni. Tłumienie prawdziwych uczuć prowadzi do braku pewności siebie w życiu seksualnym oraz do odpychania od siebie osoby, którą kochamy. O tej zależności opowiada książka o przewrotnym tytule ,,Sztuka obsługi penisa” Andrzeja Gryżewskiego i Przemysława Pilarskiego. Oczywiście mówi ona też o sprawach czysto natury fizycznej, więc jeśli ktoś jest zainteresowany dlaczego ciało reaguje tak, a nie inaczej, to również odsyłam do tej lektury, która w dowcipny, ale zarazem naukowy sposób wyjaśnia działanie tej męskiej części ciała. Skupiając się na zależności wyrażania emocji, a sprawności seksualnej, warto zaznaczyć, że tłamszenie w sobie uczuć obniża sprawność seksualną, ponieważ z tyłu głowy mamy nierozwiązany problem. To często prowadzi do zdrady, ponieważ łatwiej jest ,,zrobić to” z osobą, do której nic nie czujemy, do której nie mamy żadnych oczekiwań i wobec której nie mamy żadnych zobowiązań. Myślimy, że problem sam zniknie. Jeśli to nie pomaga, mężczyźni często wpadają w sidła hazardu, bo przecież skoro zdrada nie poprawa ich stanu, potrzebują coraz większej dawki adrenaliny. I większej, i większej… i tak zamyka się nasze błędne koło.

Źródło: empik.com

Chłopaki niech płaczą

Na szczęście postawa społeczeństwa, szczególnie młodych ludzi zmienia się w kierunku równouprawnienia mężczyzn w sferze wyrażania uczuć. Zaczynamy rozumieć, że mężczyźni mają prawo do płaczu, gdy jest im źle, smutno, gdy czują się bezsilni, gdy są zranieni, ale także mają prawo do płaczu ze szczęścia, z miłości, z narodzin dziecka, z sukcesów zawodowych. Nie przeszła bez echa piosenka młodego rapera Bedoesa ,,Chłopaki nie płaczą”, która mówi o oczekiwaniach wobec mężczyzn i o zniesieniu tej presji społecznej na bycie ,,prawdziwym mężczyzną”. To pokazuje jak ważny jest to temat wśród młodych. Nadeszły czasy, kiedy chcemy być równi, kiedy chcemy być po prostu ludźmi, którzy od zawsze mają uczucia, lecz w końcu chcą przestać się ich bać i zacząć je okazywać.

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij